„Postanawiam” Miki Kashtan

Świat, w którym żyjemy powstaje z jakości naszych relacji, a jakość naszych relacji  budują słowa i myśli, które pielęgnujemy. Większość z nas w okresie dorastania słyszała wielokrotnie, że w rzeczywistości nic nie znacz. „Jednostka zerem, jednostka bzdurą” – pamiętam fragment wiersza Majakowskiego.
Samodzielne odzyskiwanie zaufania w to, że jesteśmy istotni, jest zadaniem na całe życie. Jest zaproszeniem do wielkości. Gdybyśmy mogli wiedzieć, jak ważni jesteśmy, a zwłaszcza jak bardzo nasze działania i wybory wpływają na innych, bylibyśmy mniej skłonni do atakowania, do ranienia siebie samych i innych. Wiedzielibyśmy, że jesteśmy częścią świętości życia. Mielibyśmy więcej odwagi, by zaufać własnej mądrości, własnemu pięknu, wiedzy, cichej intuicji. By poszukiwać prawdy bez względu na to, jaki ma smak. Przyjmowalibyśmy krytykę ze współczuciem i otwartym sercem. Z założeniem, że niezależnie od tego co robią inni ludzie, ich serca są równie czułe i wrażliwe. Kiedy odzwierciedlamy przed nimi ich człowieczeństwo możemy się spodziewać, że zareagują tak samo.
Ta książka jest zaproszeniem do życiu bez przemocy. Rozpoczyna się manifestem poetyckim Dawny Markovej:„Postanawiam zamieszkać w moich dniach, pozwolić życiu, by mnie otworzyło, abym stała się mniej przestraszona, bardziej dostępna, bym rozluźniła swe serce, tak bardzo, że stanie się skrzydłem, pochodnią, obietnicą.
Postanawiam być kimś istotnym, żyć tak, że to co przyszło do mnie jako ziarno, pójdzie dalej jako kwiat, a co przyszło do mnie jako kwiat, stanie się owocem”.
Ta książka jest zaproszeniem do wnoszenia emocji w sytuacje formalne, wprowadzania porządku w wewnętrzny chaos. Otwierania się na rozpacz i znajdowania radości w małych przyjemnościach. Podchodzenia do konfliktów z miłością. Mówienia prawdy. Proszenia o to, czego chcę. Oferowania tego, co mam. Słuchania drugiego człowieka. Żywienia się bliskością, śmiechem i głębią.